czwartek, 26 lipca 2018

Wojna Światów - H.G. Wells


Parę słów o... 

O czym dziś marzy ówczesna nauka? 

Zbadanie wnętrza ziemi? Przeczesanie najgłębszych zakamarków oceanów? Podróżowanie w czasie? Napęd pozwalający podróżować między galaktykami? Teleport?

Zapewne wizja przyszłości rodem z "Gwiezdnych Wojen" jest mokrym snem niejednego nerda, ale my dzisiaj nie o tym... Aby przejść dalej pozwolę sobie cofnąć się o około 150 lat. Niestety nie uda nam się obejrzeć ulubionego programu w TV, nie dodamy do znajomych sąsiadki zza rogu na portalu społecznościowym, nie wyślemy nowego mema na grupową konwersację...
W OGÓLE... CO TO u licha MEM?   

Mamy za to telefraf, gazety, pociągi, za jakiś czas pojawią się telefony stacjonarne, lodówki i samochody, więc świat będzie wyglądać dla nas trochę bardziej znajomo. 
Jednak pamiętajmy, że tych cudów jeszcze nie wymyśliliśmy, zamiast lodówek mamy spiżarnie, komunikację zapewnia nam poczta i okazjonalnie telegraf, a transport to niestety jeszcze wozy konne i z rzadka pociągi. Takie są nasze realia. Od teraz nie zadzwonisz po policję, jak złodziej wybije Ci szybę, a także trudno będzie Ci się ewakuować podczas powodzi.






A co gdyby Ziemię spotkała inwazja Marsjan?



Byłem pod wielkim wrażeniem jakie wywarła na mnie ta książka. Klimat jaki panował zachęcał mnie do ciągłego brnięcia w pędzącą fabułę. Narrator okazał się osobą, która na własne oczy śledziła wydarzenia, które wydarzyły się w Anglii w okolicach roku 1894. Powoliło mi to wczuć się i śledzić akcję oczyma bohatera. Pewnego dnia astronomowie zauważają dziwne zjawiska na powierchni Marsa, po pewnym czasie na ziemię spadają tajemnicze obiekty, początkowo zainteresowani ludzie uważają je za ciekawą atrakcję turystyczną, lecz nie wiedzą, że w ich środku czycha uśpiona zgroza. 

Panuje popłoch, umierają ludzie, jednakże mało kto ma dostęp do wiarygodnych informacji. Ludzie pakują swoje dobytki i uciekają nie widząc gdzie i przed czym. Część niedowiarków pozostaje w swoich domach. Chodzą pogłoski, że Francja zaatakowała Anglię. Wiadomość tą uwiarygodnia fakt, iż migrujący ludzie napotykają oddziały wojska pędące w stronę ogniska zdarzeń. Najeźdźcy nie ułatwiają ludziom dostępu do informacji oraz szybkiej drogi ewakuacji, niszczą oni sieci telegraficzne, mosty i torowiska. Panuje jeden wielki chaos. Dochodzi do wojny pomiędzy dwoma światami.

Jestem zachwycony dziełem Wellsa, by napisać ową powieść musiał on mieć spory zasób wiedzy, jak również bogatą wyobraźnię. Znałem go o wiele wcześniej, gdyż jego książki doczekały się wielu adaptacji filmowych, lecz jego powieści nie są zbyt popularne w Naszym kraju. W książce pojawia się wiele emelentów, jakie  my dobrze znamy, a nie zostały jeszcze wymyślone. Samo wyobrażenie kosmitów/Marsjan dla nas jest oczywiste, ale nie było ono takie pod koniec XIX wieku, gdy została opublikowana powieść. 

Porównując film do oryginału, zachowuje on wiele wspólnych elementów i wątku, machiny kosmitów są przekształcone na modłę naszych czasów, jednakże w dobie telewizji i telefonów komórkowych oraz samochodów, czy samolotów niszczy atmosferę tajemniczości, niewiedzy i zaszczucia. W książce klimat był namacalny, wylewał się wręcz ze stron. Powieść ukazywała przepaść technologiczną między ludźmi, a Marsjanami, porównywała tą sytuację do człowieka i mrówek, które uciekają w popłochu przed o wiele bardziej rozwiniętym gatunkiem, tylko że w tym przypadku człowiekiem był Marsjanin. 

Zachęcam do lektury. 

Misza